No właśnie, Desigual, znana bądź mniej znana marka odzieżowa rodem z Hiszpanii, w której dzięki Pani A. zakochana była połowa naszej rodziny ( połowa to ja:), a potem "dojrzała" do tej miłości druga połowa (czyli mąż). Bez większych szaleństw, ale jednak z własnej i nie przymuszonej woli nabył czarną koszulę w "napisiki".
Długo się nią nie nacieszył - pewien klej się po prostu nie spiera...
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Od razu lampeczka się zaświeciła;) Będzie spódniczka dla Amy:)
Pierwszy recykling...
Jako, że spódniczka miała pozostać w stylu Desiguala, nie wymagało to większych umiejętności szyciowych ode mnie.
Z kołnierzyka powstał pasek...
Reszta z przedniej części koszuli i rękawów...
No i zostało materiału przynajmniej na pół drugiej:)
A co wyszło oceńcie same:)
Właścicielka baardzo zadowolona:)
Pozdawiam!
Femke
widać Ama zadowolona, no i na modelce prezentuje się wspaniale :)
OdpowiedzUsuń