poniedziałek, 25 czerwca 2012

EFTELING 2012


Witam serdecznie!
Powoli wracam z "zaświatów" po pierwszym zachłyśnięciu się wszelkimi cudami i cudeńkami jakie można dostać w sklepach w Holandii. Jest taki wybór, że nie miałam chęci na tworzenie czegokolwiek, a po prostu upajałam się tym, co jest dostępne od ręki. Ale pierwszy szał minął i w końcu trzeba zakasać rękawy, i zacząć działać. Ale na efekty musicie jeszcze trochę poczekać, gdyż dzisiejszy post  będzie o naszych podróżach, tych małych i dużych. Miejscach, do których lubimy wracać. Takim miejscem jest na pewno Efteling - jeden z największych parków rozrywki w Europie. Jest to baśniowe, niemal magiczne miejsce, które zachwyci nie tylko dzieci, ale i tych nieco starszych:) Park jest niezwykły, pełen wróżek, elfów, bohaterów bajek. Jest ogromny -  mieści się na 72 hektarach! Nie sposób zwiedzić go przez jeden dzień, ba! w tym roku byliśmy już po raz drugi i ciągle znajdujemy na mapie miejsca, gdzie zabrakło nam czasu żeby dotrzeć. Ale wystarczy tych "ochów" i "achów", czas na fotorelację.

Już samo wejście i kasy robią wrażenie.



"Latający Holender" - to najbardziej oblegana atrakcja w całym parku, dla zwiedzających, którzy rządni są mocnych wrażeń i mają co najmniej 120 cm wzrostu. Mojej córce zabrakło dosłownie kilku centymetrów.


Spływ rwącą rzeką to niezwykle mokra atrakcja, mało komu udaje się wyjść z niej w suchym ubraniu...


Spotkaliśmy po drodze kilka smoków, zionęły ogniem szczególnie gdy dziewczynki chciały zabrać im skarby:)




Kolejną atrakcją dla żądnych wrażeń (czyt. mojej Amy) był HALVE MEAN, wiedząc już co mnie czeka wolałam robić zdjęcia... 
Moi oczywiście usiedli przy samym końcu, szukajcie ich w czwartym rzędzie od góry. 



W tym roku udało nam się dotrzeć do baśniowego lasu, spotkaliśmy Czerwonego Kapturka, Śpiącą Królewnę, krasnoludki i wielu innych bohaterów znanych nam bajek.






Wioskę krasnali można było podglądać góry, poruszając się ślimakowym pojazdem:)



Ale żeby zobaczyć cały park z góry trzeba wejść na PAGODE i z 40 metrów obejrzeć jak rozległy jest park. W dole widać gondole, którymi pływaliśmy karmiąc kaczuszki.


Można też zobaczyć mrożącą krew w żyłach kolejkę JORIS EN DE DRAAK, gdzie po drewnianych torach ścigają się dwie kolejki z szybkością 75km/h.  Jak twierdzi moja Ama, ta była najstraszniejsza...

To oczywiście tylko część atrakcji jakie są w parku. 
Zdjęcia nie oddają w pełni uroku tego miejsca, na pełny efekt składają się jeszcze dźwięki, zapachy...
Szczerze polecam wszystkim odwiedzenie tego miejsca, jest po prostu bajeczne i jeśli będziemy mieli jeszcze kiedyś okazję na pewno tu wrócimy!
Pozdrawiam serdecznie!
Femke


piątek, 8 czerwca 2012

Pogoda na życzenie:)

Wstałyśmy rano, a za oknem jak na złość zimno, ciemno i pada, pogoda zupełnie nie pasująca do atrakcji jakie miały się odbyć po południu. 
I chociaż stragany rozstawiali od samego rana, nie zapowiadało się, że pogoda się poprawi.Już traciłyśmy nadzieję, gdy nagle przestało padać, wyszło piękne słoneczko, zupełnie jakby na życzenie.
Dziewczynki miały okazję żeby troszkę poskakać, połowić rybki i połazić po straganach.



Liczyłam po cichu na jakieś stoisko z materiałami, ale niestety nie było. Na razie trzeba korzystać z wcześniejszych zapasów.Pamiętacie poduszeczkę z lamówką?  W tym samym stylu powstała różowa narzuta i poduszeczka z dwóch rodzajów krateczki vichy. 





Życzę udanego weekendu!
Femke

wtorek, 5 czerwca 2012

Baletnice i kropeczki...


Dziś chciałabym przedstawić Wam zestaw, który będzie długo moim ulubionym.
Kropeczki i baletnice po prostu mnie zauroczyły. 
To połączenie uważam za idealne.
 Zresztą oceńcie sami.








Do tego kompletu tablica z guziczkami w sowy.




Pozdrawiam serdecznie!
Femke